Czy na wycieczkę rowerową można pojechać pociągiem? Przygoda często czeka na nieco dalszych rowerowych szlakach, wiodących wśród wielkopolskich lasów i jezior, pięknych pałaców czy drewnianych zabytkowych budowli sprzed wieków. Można tam dotrzeć nie tylko o własnych siłach, ale część trasy pokonać koleją, zabierając rower do pociągu.
Mamy dla was propozycje czterech wycieczek rowerowych po Wielkopolsce dostępnych dla każdego. Są to trasy bezpieczne, prowadzące głównie wolnymi od ruchu samochodowego drogami rowerowymi bądź krótkimi fragmentami szos o uspokojonym ruchu, ewentualnie wygodnymi drogami szutrowymi. To propozycje dla początkujących lub mało zaawansowanych rowerzystów, względnie rodziców z dziećmi w każdym wieku. Co najważniejsze – do wszystkich czterech punktów startu można dotrzeć wygodnym i nowoczesnym taborem Kolei Wielkopolskich.
Rowerem po Puszczy Noteckiej
Trasa w pigułce
Oborniki – Dąbrówka Leśna – Stobnica – Oborniki, 36 km. Czas jazdy: 4h. Nawierzchnia: 60% – wygodna, leśna droga szutrowa z wyłączeniem ruchu samochodowego, 40% – luksusowa, bezpieczna droga rowerowa.
Porada eksperta
Jest to zdecydowanie trasa na weekend ze szczególnym akcentem na niedzielę, gdy nie odbywają się prace leśne. W dni powszednie na leśnych szutrówkach łatwo o spotkanie z ciężarówkami wywożącymi drewno, które na pewno nas kompletnie zakurzą.
Co zobaczyć?
Trzy zabytkowe kościoły w Obornikach, dostrzegalnia przeciwpożarowa z piękną panoramą koło Dąbrówki Leśnej, kilkanaście kilometrów przepięknej, szutrowej drogi przez las – bez ruchu samochodowego, budowa gigantycznego zamku z inicjatywy prywatnego przedsiębiorcy w Stobnicy (warto o niej poczytać w Internecie). W tej samej wsi – nieczynny most kolejowy na Warcie o konstrukcji kratownicowej. Powrót do Obornik niespełna 12-kilometrową, luksusową, asfaltową drogą rowerową, „szlakiem zwiniętych torów”.
O czym szumią parowozy
Trasa w pigułce
Wolsztyn – Niałek Wielki – Obra Świętno – Wilcze – Rudno – Świętno – Kębłowo – Stary Widzim – Berzyna – Wolsztyn, 45 km. Czas jazdy: 5h. Nawierzchnia: 70% – bezpieczne drogi rowerowe o mieszanej nawierzchni, 30% – wygodne, leśne drogi szutrowe.
Porada eksperta
Z Poznania do Wolsztyna w weekend można jechać zabytkowym składem ciągniętym przez prawdziwy parowóz. Mimo, że z rowerem wygodniej podróżować nowoczesnym szynobusem, to jednak klimat ostatniego na świecie, regularnego połączenia „ciuchcią”, wart jest niewielkiego wysiłku.
Co warto zobaczyć?
Największe atrakcje Wolsztyna to ostatnia na świecie parowozownia prowadząca regularne połączenia trakcją parową, muzeum Roberta Kocha – odkrywcy prątka gruźlicy i pałeczki wąglika, willa Marcina Rożka – znakomitego rzeźbiarza, skansen budownictwa drewnianego oraz piękne założenie pałacowo-parkowe plus dwa jeziora na dokładkę. Na trasie czekają m.in.: klasztor pocysterski w Obrze, poewangelicki kościół szachulcowy w Świętnie, które przez 218 dni 1919 roku było stolicą najmniejszego uznanego międzynarodowo państwa świata, nieopodal drewniana wieża widokowa, z której, przy dobrej widoczności, zobaczyć można Karkonosze. Ponadto – możliwość kąpieli w jeziorach wsi: Wilcze i Rudna oraz drewniany kościół i zabytkowy układ urbanistyczny w Kębłowie.
Na rowerze śladem arystokratów i ziemian
Trasa w pigułce
Kościan – Pianowo – Stare Oborzyska – Słonin – Czempiń – Witkówki – Racot – Gryżyna – Nowy Dębiec – Kościan, 46 km. Czas jazdy: 5h. Nawierzchnia: 100% – bezpieczne drogi rowerowe o mieszanej nawierzchni.
Porada eksperta
Kościan – to tylko na pozór senne miasteczko położone wśród typowo wielkopolskich krajobrazów. Oferuje ono niecodzienne atrakcje: trasę spływu kajakowego, która okrąża historyczne centrum Kościana w kształcie serca oraz wieżę ciśnień z imponującą ścianką wspinaczkową i obserwatorium astronomicznym. To ostatnie znajduje się pod dachem, który ma możliwość obrotu o 360 stopni.
Co warto zobaczyć?
Zabytkowe centrum Kościana z ratuszem, kościołami, pozostałościami murów miejskich oraz parkiem miejskim typu leśnego. Warto odwiedzić Muzeum Regionalne z dioramą. Czempiń to kolejne, „wzorcowe”, wielkopolskie miasteczko z zespołem pałacowo – parkowym, dwoma zabytkowymi kościołami oraz ciekawym „szlakiem szklanych pocztówek”, które pozwalają na zabawę z tzw. rozszerzoną rzeczywistością bez użycia elektronicznych gadżetów. Z kolei w Racocie warto zobaczyć pałac Jabłonowskich – rezydencję Prezydenta RP w okresie międzywojennym wraz ze stadniną koni. Gryżyna szczyci się neogotyckim kościołem parafialnym oraz barokowym zespołem parkowo – dworskim. Po takiej ilości zabytków zasłużyliśmy na wypoczynek na plaży nad jeziorem Wonieskim w Nowym Dębcu. Powrót przez Gryżynę i Racot, skąd wracamy do Kościana drogą rowerową wzdłuż DW308.
Złoto i turkus
Konin – Rudzica – Anielew – Grąblin – Licheń Stary – Obory – Gosławice – Wieruszew – Wola Łaszczowa – Posada – Konin, 31 km. Czas jazdy: 3h. Nawierzchnia: 100% nawierzchnia utwardzona, w tym ok. 60% – bezpieczne drogi rowerowe o mieszanej nawierzchni, 35% – drogi lokalne o znikomym natężeniu ruchu, 5% – droga lokalna o średnim natężeniu ruchu.
Porada eksperta
W Licheniu warto wjechać lub wejść na wieżę widokową – rozciąga się z niej widok, który zapiera dech w piersiach. „Jezioro Turkusowe” to zbiornik opadowy i kąpiel w nim grozi zdrowiu ze względu na skład chemiczny wody.
Co warto zobaczyć?
Niezależnie od stopnia religijności, pierwsza wizyta w Licheniu Starym zawsze jest niezapomniana. Potężna bryła kościoła, nawiązująca formą do falującego łanu zboża, z pozłacaną kopułą o wielkości niewiele ustępującej tej należącej do bazyliki Św. Piotra w Rzymie, postawiona pośrodku pól uprawnych, robi wrażenie. Klimat do skupienia o wiele łatwiej znaleźć w kościele pw. Św. Doroty, w którym poprzednio wisiał, uznany za cudowny, obraz MB Licheńskiej. Obecnie jest on najważniejszym elementem ołtarza w bazylice.
Powrót do Konina wąskim pasem lądu oddzielającym Jezioro Licheńskie od stawów rybnych. W Gosławicach warto zwiedzić Muzeum Okręgowe w gotyckim zamku oraz zwrócić uwagę na „transatlantyk” – czyli Elektrownię Pątnów, widoczną na przeciwległym brzegu jez. Gosławskiego. Ostatnią atrakcją przed powrotem do miasta jest „Jezioro Turkusowe”. Przy słonecznej pogodzie można sobie z nim zrobić selfie, które przy pewnej dozie fantazji można by uznać za pamiątkę z Malediwów.
Opracowanie: Andrzej Kaleniewicz
Foto: Jacek Olejniczak, Jacek Cieślewicz, Andrzej Kaleniewicz, Arleta Głowacka, Dariusz Bednarek, Maciej Maciejewski