Deptak przystrojony wiklinowymi donicami i klombami, wiklinowy amfiteatr, największy wiklinowy kosz świata oraz – to już sprawa oczywista – muzeum wikliniarstwa. Tak można jednym zdaniem opisać Nowy Tomyśl, czyli serce wielkopolskiego zagłębia uprawy i przetwórstwa tego surowca. Położony na zachodzie Wielkopolski Nowy Tomyśl to jednak nie tylko wiklina, ale też niesamowicie atrakcyjne okolice, pełne jezior i sosnowych borów (obfitujących w grzyby!) oraz miejscówek idealnych na letni relaks – czy to na kajaku, czy to podczas sjesty po dobrym obiedzie.
Zapraszamy na dwudniową wycieczkę po okolicach Nowego Tomyśla. Zobaczymy miasto wikliny, urokliwy Zbąszyń, w którym do dziś grają na kozłach (sama prawda!) oraz niesamowity pałac w Wąsowie, który wygląda jakby żywcem wyjęty z czołówki bajek Disneya.

Miasto chmielu i wikliny
Do Nowego Tomyśla można w ciągu zaledwie pół godziny dojechać z Poznania autostradą A2 lub pociągiem Kolei Wielkopolskich. Nowy Tomyśl jest dość młodym miastem, jako ze został założony dopiero w XVIII wieku. W założeniu miał stanowić centrum osadnictwa olęderskiego. Olędrami nazywano osadników, początkowo pochodzących z Holandii, a później także z Niemiec i z innych rejonów Polski, którzy osiedlali się na nieurodzajnych, trudnych do uprawy terenach, ale dysponując odpowiednią wiedzą, jaki wyjątkowymi jak na owe czasy przywilejami potrafili odpowiednio te ziemie zagospodarować. Teren idealnie nadawał się do uprawy wikliny oraz chmielu i tradycje te przetrwały do dzisiaj.
Zaczynamy od przejścia Nowotomysim Szlakiem Turystyczno – Historycznym, który poprowadzi was przez wszystkie najważniejsze punkty miasta. Oczywiście wiele z nich jest związanych z wikliniarstwem i chmielarstwem. Unikatem jest największy kosz wiklinowy świata, stojący na nowotomyskim rynku. Zaraz obok wznosi się ratusz z 1879 roku. Budynek jest neoklasycystyczny, pozbawiony wieży, nadal jednak zachwycający swoją klasyczną, pełną elegancji fasadą. Podążając szlakiem zobaczycie też wiklinowy amfiteatr oraz dwa zabytkowe kościoły miasta. Co ciekawe, aż do końca XIX wieku w mieście nie było ani jednej świątyni katolickiej.


W tym momencie dobrze zrobić sobie przerwę lunchową lub usiąść na kawę. Polecamy restaurację Chmiel i Wiklina – w końcu warto trzymać się motywu przewodniego. Więcej o dwóch skarbach Nowego Tomyśla dowiecie się w Muzeum Chmielarstwa i Wikliniarstwa, które znajduje się na południowy – wschód od centrum na skraju miejskiego parku.
Zamek jak z Disneya
Po południu pierwszego dnia polecamy przejechać się do Wąsowa (około 12 km). Miejscowość słynie przede wszystkim z pałacu i to nie jednego a dwóch! Pałac w Wąsowie to romantyczna rezydencja o prawdziwie baśniowych formach. Starszy budynek, utrzymany w stylu klasycystycznym, wybudowano w latach 1780 – 1786 dla Sylwestra Sczanieckiego. W drugiej poł. XIX wieku majątek kupił Richard Hardt, który wzniósł drugi pałac, tym razem w stylu romantycznego neogotyku, ze strzelistą wieżą, krużgankami i pięknymi portalami.


W pałacu działa obecnie elegancki hotel i restauracja, nie ma jednak problemu aby przejść się po parku i ogrodzie a nawet zajrzeć do stojących w parku budynków. Najlepiej jednak skorzystać z okazji i rozsiąść się w jednej z sal restauracji, a jeszcze lepiej na tarasie. Możecie też nieco zaszaleć i zostać w pałacu na nocleg – na pewno poczujecie się jak w bajce. Co prawda w pokojach stoją stylizowane meble i kominki, ale w podziemiu znajdziecie basen i SPA, więc na pewno nie będą to warunki jak ze średniowiecznego zamczyska.
A co jeśli wolicie bardziej swojskie klimaty? Żaden problem! Tuż za murem znajduje się bowiem Folwark Wąsowo – dawniej integralna część majątki Richarda Hardta, obecnie genialne miejsce oferujące wypoczynek na wsi w stylowych pokojach, a przede wszystkim rewelacyjną kuchnię i własne przetwory owocowo-warzywne. Koniecznie spróbujcie pierogów oraz pysznych buraczków z jabłkiem lub z truskawką. Nie zdziwcie się też, jeśli po Sali restauracyjnej będzie przechadzał się kot, a właściciel zaoferuje wam nalewkę.

Jak to na kozłach grano
Drugi dzień zaczynamy od przejazdu do Zbąszynia (20 km z Nowego Tomyśla). Miasto to główny ośrodek tak zwanego Regionu Kozła. Nie chodzi tu bynajmniej tylko o sympatyczne i nieco uparte zwierzaki. Kozioł to tradycyjny instrument dęty, podobny nieco do dud, ale znany tylko w tym jednym regionie Polski. Nawet jeśli żadnego koźlarza czy kapeli ludowej nie będzie w pobliżu (a często grają no na weselach) to możecie obejrzeć pomnik koźlarza na zbąszyńskim rynku oraz Muzeum Ziemi Zbąszyńskiej i Regionu Kozła, w którym można zapoznać się z wystawą prezentującą instrumenty muzyczne, w tym wspomniane kozły.


W Zbąszyniu trzeba także zobaczyć późnobarokowy kościół parafialny oraz zabytkowy park pałacowy z basztą i częściowo zachowaną fosą, które są pozostałościami renesansowej twierdzy typu pallazzo in fortezza (pałacu otoczonego umocnieniami obronnymi). Z pałacu i twierdzy wiele nie zostało, ale miejsce to do dzisiaj ma swój klimat.
Jednak nie samym zwiedzaniem człowiek żyje! Drugą część dnia sugerujemy wam spędzić na plaży nad Jeziorem Błędno. Oczywiście nie musicie leżeć na piasku lub trawie z lodem w ręku. Jezioro to idealne miejsce na sporty wodne. Nieważne czy wolicie trochę zmęczyć się w kajaku, poczuć wiatr w żaglach czy po prostu leniwie pokręcić się na rowerku wodnym – to miejsce nada się w sam raz.
Tekst: Jacek Cieślewicz
Foto: Jacek Cieślewicz, P.R. Schreyner / Wikimedia Commons na licencji CC 3.0 BY-SA